Tropy prowadzą w dwa miejsca: do zamku Tropsztyn nad Jeziorem Czchowskim oraz do zamku w Niedzicy nad Jeziorem Czorsztyńskim. Zobaczcie niesamowitą legendę, która może mieć wiele wspólnego Skarby historycznego państwa z Ameryki Południowej spoczywają w jednym z zamków na terenie Małopolski? To bardzo prawdopodobna teoria. Tropy prowadzą w dwa miejsca: do zamku Tropsztyn nad Jeziorem Czchowskim oraz do zamku w Niedzicy nad Jeziorem Czorsztyńskim. Zobaczcie niesamowitą legendę, która może mieć wiele wspólnego z o inkaskiej księżniczce oraz jej skarbie, który wciąż może się znajdować gdzieś w Małopolsce to jedna z najbardziej znanych legend, występująca w naszym regionie. Jak to możliwe, że lwia część majątu Inków znalazła schronienie tysiące kilometrów od "domu"?Początki tej historii sięgają XVIII wieku. Wówczas to pochodzący z wegierskiej rodziny wielki awanturnik, baron Sebastian Berzewiczy, po zawodzie miłosnym, wyjechał w świat w celu ukojenia swojej duszy, jak również ratowania życia przed gniewem arystokracji, która nie była zadowolona z faktu, że wdał się w romans z panną wyżej urodzoną od siebie. Najpierw trafił do Indii, a następnie był częścią załogi statku korsarskiego, skąd trafił do Peru. Tam poznał Indiankę (księżniczkę jednego z plemion), którą poślubił. Owocem ich małżeństwa była dziewczynka - Umina. Zamek w Niedzicy Adam WojnarNiestety dla mieszkańców zachodniej części Ameryki Południowej był to czas najazdów hiszpańskich konkwistadorów, którzy nie dość, że chcieli podporządkować sobie tamte tereny, to również zagrabić wszelkie majątki. Umina poślubiła Andreasa Tupaca Amaru II - ostatniego potomka króla Inków, Tupaca Amaru -, ktory stanął na czele powstania antyhiszpańskiego, zakończonego rzezią inkaskiej arystokracji. Berzewiczy, chcąc ratować siebie i rodzinę (a także pokaźny skarb), zdecydował się na ucieczkę z Peru. Zabrał Uminę wraz z mężem i wywiózł do Europy. Poczatkowo osiedlili się w Wenecji, gdzie Umina urodziła syna - Unkasa. Niestety sielanka nie trwała długo. Mąż Uminy został zamordowany z rąk Hiszpanów. Umina wraz z synem i ojcem znów musieli w Niedzicy Wojciech Matusik Schronienie znaleźli w węgierskim zamku w Niedzicy. Rezydujący tam ród Paloczych przyjął ich z otwartymi ramionami. Niestety fatum wciąż wisiało nad rodziną Berzewiczego. Pewnego dnia, pod jego nieobecność, zamek stał się celem zamaskowanych napastników, którymi okazali się hiszpańscy konkwistadorzy. Chcieli oni "dokończyć dzieła" i zamordować ostatniego potomka inkaskiego rodu królewskiego. Przed niechybną śmiercią Unkasa uratowała służba, która w ostatniej chwili ukryła go w bezpiecznym miejscu. Hiszpanie, rozgniewani niemożnością znalezienia Unkasa, w przypływie gniewu zamordowali jednak Uminę. W tym miejscu dochodzimy do pierwszej legendy. Zgodnie z nią, zrospaczony Sebastian Berzewiczy pochował swoją córkę gdzieś w zamku, a wraz z nią cały inkaski skarb. Jednak ani miejsca spoczynku Uminy, ani skarbu nikt nie odnalazł. Istnieje także teoria mówiąca, że Umina nie mogła zostać pochowana w zamku, gdyż nie była katoliczką. W związku z tym trumnę z jej ciałem wraz z kosztownościami zakopano w okolicznych zamku w Niedzicy Adam WojnarBerzewiczy nie chcąc, by wnuk wpadł w ręce konkwistadorów, postanowił oddać go do adopcji swojemu bratankowi - Wacławowi Beneszowi, który był wpływowym magnatem i właścicielem zamku Krumłów na Morawach. W obecności delegacji Inków, która niespodziewanie przybyła do Niedzicy, został sporządzony akt adopcyjny, który miał pełnić też funkcję Unkas (przyjął takie imię po adopcji), będący jedynym oficjalnym spadkobiercą inkaskiego skarbu, nie interesował się zbytnio tym tematem. Podobnie było z jego potomkami, którym sam zakazał zajmowaniem się tym tematem. Sprawa inkaskiego złota poszła w zapomnienie. Trwało to aż do XX wieku. Zamek Tropsztyn wikipedia / Tomasz BieniasWówczas Andrzej Benasz, wicemarszałek Sejmu PRL zaczął się interesować historią własnej rodziny. W 1946 roku w archiwach kościoła św. Krzyża w Krakowie odnalazł łaciński przekład testamentu. Po jego dokładnej analizie, a także odnalezieniu wskazówek, Benesz znalazł w zamku w Niedzicy wersję testametnu, sporządzoną w indiańskim piśmie węzełkowym (kipu). Wysłał ją do Peru, w celu odkodowania. Wówczas wyszło, że trop do skarbu miał nie prowadzić do niedzickiego zamku, a oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów zamku Tropsztyn. Po wielu staraniach, w końcu w 1970 roku Beneszowi udało się odkupić zamek, by dalej prowadzić poszukiwania złota. Niestety nie dokończył swoich poszukiwań, gdyż w 1976 roku zginął w wypadku samochodowym. Stało się to przyczynkiem do tworzenia spiskowych teorii, w myśl których skarb miał być objęty klątwą - ten, kto go będzie szukał, miał ta legenda jest prawdziwa? Tego nie wiadomo. Warto jednak przyjrzeć się pewnym nieścisłościom, które w niej występują. Pierwszą kwestią, która rzuca się w oczy jest fakt, że nie ma żadnego dokumentu, który by w jakikolwiek sposób potwierdzał prawdziwość legendy. Andrzej Benesz był właściwie jedyną osobą, która widziała rzekomy oryginał aktu adopcyjnego Unkasa. Nigdzie nie ma także wzmianki potwierdzającej znalezioną tubę z w zamku Tropsztyn wikipedia / Tomasz BieniasPo drugie, jak podają eksperci, indiańskie kipu zawsze było tworzone z wełny. Tymczasem znalezione w Niedzicy było wykonane z rzemyków. Dodatkowo w XVIII wieku prawdopodobieństwo, że ktoś posiadał umiejętności tworzenia indiańskiego pusma węzełkowego jest niemal równa zeru, gdyż wszyscy zostali wymordowani. Po trzecie istnieje spore prawdopodobieństwo, że Sebastian Berzewiczy... nigdy nie istniał. Linia rodowa Berzewiczych wygasła na długo przed domniemanymi urodzinami Sebastiana. Ponadto studiując historyczne zapiski, w tym rodzie nikt nie nosił imienia Sebastian. Podobnie rzecz miała wyglądać z Uminą. Przypuszcza się, że legendę o Sebastianie i skarbie Inków wymyślił ojciec wicemarszałka Andrzeja Benasza - Ernest, co miało wiązać się z tym, iż w XIX wieku modne było kreowanie historii o ludziach z niskich warstw społecznych, którzy się Tropsztyn Jakub SajdakA jaka jest Wasza opinia? Czy ta legenda jest prawdziwa i rzeczywiście w Małopolsce faktcznie ukryty jest skarb Inków, czy stoicie na stanowisku, że Berzewiczy nigdy nie istniał i historia nie jest prawidziwa? Dajcie nam znać!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Dziedziniec zamkowy Widok zamku z brzegu Wisły Turniej Złotej Róży na zamku w 2011 rokuZamek w Gniewie – zamek zbudowany przez Zakon krzyżacki na planie czworoboku w końcu XIII i na początku XIV w. na lewym brzegu Wisły i rozbudowany w XIV i XV w., następnie od połowy XV do 1772 siedziba polskich starostów, w 1664 należał do starostwa gniewskiego.
Nooo! Nie myślołek, ze jaz telo casu upłynie, zanim opowiem wom, jak na Słowacji było. Ale wreście moge syćko piknie opowiedzieć. Jak na pewno bocycie, wybrołek sie ku nasym południowym sąsiadom, bo usłysołek, ze w Cyrwonym Klastorze zyje taki pies, ftóry zno prowde o ukrytym w Niedzicy skarbie Inków. I jo tego psa nolozłek. Ale niestety okazało sie, ze on nic o tym skarbie nie wiedzioł. Poradził mi ino, cobyk udoł sie do pewnego psa, ftóry zyje w Lesnicy. – A ten pies z Lesnicy wie, jak było z tym skarbem? – spytołek. – Pewności nimom – pedzioł pies z Cyrwonego Klastoru. – Powiem scyrze, ze mom ino 10 procentów pewności, ze on wie. Ale jeśli fcecie, krzesny, pogodojcie z nim. Co wom skodzi? No i posłek do Lesnicy. Ale pies z Lesnicy tajemnicy niedzickiego skarbu tyz nie znoł. Znoł ino psa z Popradu, ftóry na 20 procentów powinien umieć mi pomóc. Pies z Popradu jednak odesłoł mnie do psa z Kieżmarku, bo był na 30 procentów pewien, ze tamten wie o skarbie w Niedzicy syćko. Z kolei pies z Kieżmarku pedzioł mi, ze jest na 40 procentów pewien, ze wiedze o tym skarbie posiado pewien pies ze Storej Lubowni. A potem pies ze Storej Lubowni odesłoł, mnie do psa z Hrabuszic, pies z Hrabuszic do psa ze Spiskiego Sztwyrtku, pies ze Spiskiego Sztwyrtku do psa ze Spiskiej Nowej Wsi, pies ze Spiskiej Nowej Wsi do psa z Lewoczy, pies z Lewoczy zaś do psa spod Spiskiego Hradu, cyli tego hyrnego zamku. Zamku wielkiego, dumnego i biołego – zupełnie jak owcarki podhalańskie. No i kie przywitołek sie z tym psem spod Spiskiego Hradu, pedziołek mu tak: – Pies z Lewoczy był na 90 procentów pewien, ze znocie prowde o skarbie Inków w Niedzicy. – Ino na 90? Haha! Haha-hahaha! – pies spod Spiskiego Hradu uśmioł sie straśnie. – Jo to wiem na tysiąc procentów! – Tysiąc procentów? Piknie! – uciesyłek sie. – A tak dokładniej to co wiecie? – Powiem wom – odpowiedzioł pies spod Spiskiego Hradu. – Ale najpierw wy mi powiedzcie, cy znocie taki film Skarb, co to go w wasym kraju 60 roków temu pon Leonard Buczkowski wyryktowoł? – Znom! Pikny film! – pedziołek. – No więc z niedzickim skarbem było dokładnie tak samo jako ze skarbem w filmie Skarb– pedzioł pies spod Spiskiego Hradu. – Jak to? – A tak to. Jakosi tak w drugiej połowie XVIII wieku pon z niedzickiego zamku, Sebastian Berzeviczy, do Hameryki Południowej pojechoł. Tamok z piknom inkaskom księznickom sie ozenił i mioł z niom córke Umine. – To znano historia – pedziołek. – Wiem tyz, ze po wielu przygodak w Hameryce Południowej pon Berzeviczy wrócił do Niedzicy, a wroz z nim Umina na zamek przybyła. – Umina i jej jedno inkasko przyjaciółka – dodoł pies spod Spiskiego Hradu. – O! O tej przyjaciółce to jo nie wiedziołek – przyznołek. – A widzicie! – zawołoł pies spod Spiskiego Hradu. – A cało legenda o skarbie właśnie od tej przyjaciółki sie wzięła! Bo zakochoł sie w niej jeden spiski górol. No i godoł jej, ze fce jom poślubić i ze kie jom poślubi, to zabiere jom do swej piknej góralskiej chałupy. Patykiem na piasku zacął plan tej chałupy rysować. Pokazoł na tym planie jednom izbe i pedzioł do swej Indianki: „Jeśli za mnie wyjdzies, to tutok bedzies spała, mój ty skarbie.” I wyryktowoł patykiem napis: SKARB. Bo choć w tamtyk casak mało ftóry górol umioł pisać, ten akurat umioł. Na mój dusiu! To rzecywiście film pona Buczkowskiego przybocowało! – Górol tak piknie godoł, ze w końcu serce inkaskiej dziewcyny zdobył. – opowiadoł dalej pies spod Spiskiego Hradu. – Potem posli oboje na spacer ku Dunajcowi, a plan na piasku pozostoł. No i ftosi potem ten plan uwidzioł. Napis SKARB tyz. I zaroz rozesła sie wieść, ze pon Berzeviczy przywiózł z Hameryki pikny skarb Inków… – Krucafuks! – zawołołek. – Tego byk sie nie spodziewoł, ze pon Buczkowski niefcący wyryktowoł film o cymś, co wydarzyło sie naprowde! – A fto pedzioł, ze niefcący? – spytoł pies spod Spiskiego Hradu. – Wiedzcie, krzesny, ze roz pon Buczkowski na wyciecke w góry sie wybroł i wte usłysoł te całom historie od pradziadka mojego obecnego pona. Ponu Buczkowskiemu tak sie ta historia spodobała, ze postanowił na jej podstawie wyryktować film. Ino przeniósł całom akcje do Warsiawy. Zrujnowanej Warsiawy, coby była aluzja do zrujnowanego przez konkwistadorów imperium Inków. Słuchołek psa spod Spiskiego Hradu z coroz więksym zaciekawieniem. – Do głównej roli męskiej rezyser wziął pona Duszyńskiego – ciągnął mój rozmówca. – To miała być aluzja do duchów, ftóre w kozdym porządnym zamku strasom, w Niedzicy ocywiście tyz. Rezyser fcioł, coby głównom role zeńskom zagrała aktorka o nazwisku Niedzicka. Ale nie mógł bidok takiej noleźć… – I wziął poniom Danute Szaflarskom – wtrąciłek. – Właśnie tak. Z braku poni Niedzickiej wziął poniom Szaflarskom. Bo z Szaflar do Niedzicy niedaleko, a w dodatku w Szaflarak – tak jak w Niedzicy – tyz kiesik zamek stoł.* – A cy pod jakomsi postaciom z tego filmu kryła sie aluzja do Inków? – spytołek. Pies spod Spiskiego Hradu skinął głowom. – Była tako postać. I pon rezyser ukrył w niej aluzje nie tylko do Inków, ale tyz do gór, do tyk piknyk karpackik gór, pośród ftóryk zamek niedzicki stoi. – Co to za postać – spytołek. – Jako ze mowa jest o skarbie, to ocywiście tako, ftóro w jakisi sposób zawodowo związano jest z dutkami. – Hmm… dalej nie wiem, o kogo idzie. – O inkasenta Halnego, krzesny. – Był ftoś taki w tym filmie? Nie przybocuje se – przyznołek. – Bo to była postać drugoplanowo, to mozecie nie bocyć – pedzioł pies spod Spiskiego Hradu. – Ale zapewniom wos, ze wśród bohaterów Skarbu był inkasent Halny. – Rozumiem! – zawołołek. – I właśnie to nazwisko Halny jest aluzjom do gór! – Dobrze rozumujecie, krzesny! – pokwolił mnie pies spod Spiskiego Hradu. – No dobrze, a kany w tej postaci kryje sie aluzja do Inków? – spytołek. – Jak to kany? – Pies spod Spiskiego Hradu odpowiedzioł pytaniem na pytanie. – A jakie som pierwse śtyry litery w słowie „inkasent”? – Pierwse śtyry litery… – Kwile sie zastanowiłek. – O, krucafuks!!! – Krucafuks krucafuksem, a mi sie pić zafciało – Zupełnie znienacka pies spod Spiskiego Hradu zmienił temat. – Nie wiem, krzesny, cy lubicie Smadnego Mnicha, ale znom takie miejsce, ka mozno sie go piknie napić. – Chodźmy w to miejsce i wte sie przekonocie! – odpowiedziołek bezskutecnie próbując wytłumacyć mojemu ogonowi, coby merdoł przynajmniej z odrobinom dostojeństwa, skoro juz merdać musi. No i posliśmy tamok, ka przy odrobinie sprytu mozno sie piknie zakraść do jednego sklepu spozywcego ze skrzynkami pełnymi Smadnego Mnicha. Przy piwie godaliśmy juz nie o Niedzicy i nie o filmie Skarb, ino o takik tam psik sprawak. A prowda o inkaskim skarbie, moi ostomili, sami widzicie, jako jest. Wydawało sie, ze na pytanie, cy był on w Niedzicy cy go nie było, odpowiedź brzmi: TAK abo NIE. Tymcasem nie jest to takie proste. Syćko zalezy do tego, co rozumieć pod słowem SKARB. Hau! Juz w jednym komentorzu zycenia Jagusicce złozyłek. Ale we wpisie tyz trza złozyć! Nawet jeśli z opóźnieniem, to złozyć trza! Zatem roz jesce zdrowie Jagusicki! 🙂 Momy nowego gościa w budzie – Anetecke! Powitać piknie! 🙂 * Fcecie wiedzieć, kany ten zamek w Szaflarak stoł? No to wom powiem. Kie jedziecie pociągiem abo autobusem z Nowego Targu do Zakopanego, to bedziecie mijać stacje kolejowom Szaflary Wieś. Nad tom stacjom, po prawej stronie (chyba ze w tym pociągu abo autobusie bedziecie siedzieć rzyciom do kierunku jazdy – wte po lewej stronie) wierchuje pikno skała, na ftórej teroz tako chałupka stoi. I właśnie tamok stoł kiesik szaflarski zamecek.
Rozpoczynamy cykl opisywania jednodniowych wypraw. Polska jest piękna i tak różnorodna, że na zwiedzenie jej i poznanie może zabraknąć życia. Dziś krótka relacja ze spływu przełomem Dunajca i zamku na którym straszy ponoć Brunhilda. Wyprawę zaczęliśmy od spływu przełomem Dunajca z przystani w Sromowcach – Kątach (470 m npm
Nawiedzone zamki w Polsce to miejsca tajemnicze, z długą historią, owiane przerażającymi legendami. Morderstwa, bratobójstwa, czarownice czy upiory – to wszystko elementy opowieści otaczających niektóre polskie zamki. Przygotowaliśmy dla Was 8 wyjątkowych miejsc, które możecie odwiedzić, szukając wakacyjnych wrażeń. Poznajcie nawiedzone zamki w Polsce... i miejcie oczy szeroko otwarte!Spis treściNawiedzone zamki w Polsce – tajemnicze i piękneJak rozpoznać nawiedzony zamek?Najpopularniejszy duch nawiedzonych zamków w Polsce. Biała damaNawiedzone zamki w Polsce – galeria Nawiedzone zamki w Polsce – tajemnicze i piękneTo, że o polskich zamkach krążą tajemnicze legendy o dobiegających ze ścian jękach, szeptach, przerażających krokach pośród korytarzy – nikogo nie dziwi. Nawiedzone zamki w Polsce to całkiem długa lista wyjątkowych miejscówek. Wiecie, że prawie każdy polski zamek ma swoją legendę i swojego ducha?Zamki pobudzają wyobraźnię. Wszystkie stare budowle tak na nas działają. Stare cmentarze, stare lasy, opuszczone dwory – miejsca, które sięgają historią do dawnych lat, najlepiej opuszczone, o złowieszczym wyglądzie – wokół nich wyrastają z czasem fantastyczne rozpoznać nawiedzony zamek?Jeśli duchy miałyby wybierać swoje lokum, tak jak żywi wynajmują mieszkania, te stare polskie zamki byłyby na liście najbardziej gorących ofert. Mowa o budowlach średniowiecznych, w ruinie, złożonych z cegieł, z murami obronnymi, resztkami mostów zwodzonych czy rycerskimi wieżami. Im więcej tajemniczych przejść, zapomnianych komnat, złowieszczych lochów – tym większa szansa, że w zamku znajdziemy o duchach w polskich zamkach wynikają z legend i podań, które przekazywano sobie przez pokolenia. Ktoś widzi w oknie wieży tajemniczą białą postać albo słyszy przeraźliwe szepty dochodzące z dziedzińca... Z plotki rośnie legenda, aż w końcu wszyscy wiedzą, że na zamku choć kiedyś historie o duchach odstraszały mieszkańców, dzisiaj nawiedzone zamki w Polsce przyciągają turystów. Szczególnie tych spragnionych wrażeń, znudzonych zwykłymi zabytkami. Kto wie, może to Ty będziesz tą osobą, która trafi pośród korytarzy na ducha? Może usłyszysz Białą Damę zza ściany?Wejdź w galerię i przekonaj się, które polskie zamki zamieszkują duchy. Wakacje z dreszczykiem? Poznaj nawiedzone zamki w Polsce. Pi... Najpopularniejszy duch nawiedzonych zamków w Polsce. Biała damaWarto wspomnieć, że nawiedzone zamki w Polsce zwykle są areną dla jednego ducha – czyli białej damy. Na pewno słyszeliście o niej. Niemal każdy zamek ma swoją własną panią w bieli, a legenda ta niesie się po całym świecie – swoje biały damy mają Irlandia, Niemcy, a nawet Filipiny. To przerażająca postać kobiety w bieli, która pojawia się głównie na zamkach. Dlaczego w bieli? Prawdopodobnie chodzi o czystość, niewinność – kobiety te zwykle umierały młodo śmiercią tragiczną. Z drugiej strony taką białą suknię łatwo jest z czymś pomylić. Ot, mignięcie bieli dostrzeżone kątem oka – duch czy zwykły błysk światła?Nawiedzone zamki w Polsce – galeriaZapraszamy do galerii. Znajdziesz tam piękne nawiedzone polskie zamki, czyli:Chojnik, Bobolice, Dunajec w Niedzicy, Kórnik, Grodziec, Krasiczyn, Ogrodzieniec. Wakacje z dreszczykiem? Poznaj nawiedzone zamki w Polsce. Pi... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Oto 19 ciekawostek na temat Zamku w Niedzicy: 1. Zamek ten został zbudowany na początku XIV wieku na miejscu gdzie wcześniej znajdowały się fortyfikacje z inicjatywy zakonu krzyżackiego. 2. Warto wspomnieć, iż warownia stoi na wapiennym wzgórzu o wysokości 566 metrów. Jest oddalona o 300 metrów od rzeki Dunajec. 3. Zamek w Niedzicy
Zamek dawniej zwany "Dunajec" wznosi się nad jeziorem Czorsztyńskim u podnóża Pienin. W dali widać szczyty Tatr. Świetnie zachowana imponująca kamienna budowla to jedna z największych atrakcji turystycznych Małopolski. Irena Szydlak pracuje tu jako przewodnik muzealny. Często odpowiada na pytania turystów o tajemnicę inkaskiego skarbu, ukrytego podobno na zamku. O klątwę ciążącą ponoć nad tymi, którzy skarbu będą szukać. O tajemnicze i tragiczne wypadki, którym ulegali ci, co skuszeni legendą szukali skarbu, lub nawet byli tylko świadkami poszukiwań. Pani Irena niezbyt chętnie odpowiada turystom na pytania, a to z jednego powodu: aby rzetelnie przytoczyć historię, fakty i teorie na temat obecności Inków na zamku w Niedzicy, potrzeba wielu godzin. Podczas oprowadzania turystów nie ma takiej możliwości. A przewodniczka nie chce tej historii spłycać, czy skracać. Jest z nią bowiem osobiście związana… Niedzica - Irena Szydlak na zamkowym dziedzińcu. Historię Inków na zamku zna z opowieści świadka - swojego ojca Franciszka Szydlaka Historia Inków na zamku w Niedzicy bierze swój początek w XVIII wieku. Wtedy to Sebastian Berzeviczy - potomek właścicieli niedzickiego zamku - wyruszył w świat. Przeżywał wiele dramatycznych przygód - jak podają niektóre źródła, przebywał wśród Kozaków, walczył w Indiach z angielskimi kolonizatorami po stronie powstańców, uprawiał korsarstwo, w końcu zapłynął do Ameryki Południowej. Ożenił się tam z Indianką szlacheckiego rodu. Mieli córkę Uminę. W roku 1781 w Peru wybuchło powstanie Indian pod wodzą Tupaca Amaru przeciwko Hiszpanom. Córka Sebastiana Umina poślubiła w tym czasie Andreasa - syna wodza powstańców Tupaca Amaru. Powstanie upadło, a Tupac Amaru i jego bliscy oraz poddani zginęli z rąk Hiszpanów. Krwawe egzekucje miały wyjątkowo brutalny przebieg. Mąż Uminy Andreas po śmierci ojca został zatem pretendentem do tronu Inków. Prześladowany przez Hiszpanów uciekł z Uminą i synkiem do Włoch. Tam został zamordowany przez depczących mu po piętach prześladowców. "Trop w trop za uciekinierami podąża oddział dobrze wyszkolonych komandosów. Inkaska grupa została dobrze prześwietlona. Dzięki uzyskanym wiadomościom ci, którzy kierują operacją, dowiadują się, że znajdująca się wśród uchodźców z Peru kobieta z niemowlęciem, to żona zasztyletowanego przewodnika grupy - bratanka Tupaca Amaru. Teraz ona i jej synek zajmują pierwsze miejsce na liście do likwidacji" - pisze Aleksander Rowiński - dziennikarz i badacz, który 30 lat życia poświęcił na zgłębianie tej historii. Owocem jest wiele publikacji, w tym książka "Przeklęte łzy słońca", poświęcona tematowi Inków w Polsce. Sebastian Berzeviczy chcąc chronić życie córki Uminy i wnuka Antonia ukrył ich na zamku w Niedzicy. Niestety tutaj Umina miała zostać zasztyletowana przez podążających ich śladem Hiszpanów. Według wiedzy Rowińskiego, ocalały synek Antonio to jeden z dwóch pozostałych przy życiu potomków królewskiej dynastii Inków Tupac Amaru. "Juan Bautista (jeden z żyjących członków rodziny królewskiej - przyp. red.) ma lat sześćdziesiąt i żyje na hiszpańskiej uwięzi, Antonio ma niespełna 2 lata i wpisany zostaje, jako ostatni, na hiszpańską listę «znienawidzonej rodziny» do zlikwidowania" (Przeklęte łzy słońca, Aleksander Rowiński). Sebastian wraz z radą emisariuszy Inków miał spisać akt adopcji małego Antonia, by wywieźć dziecko z niedzickiego zamku, ukryć je i w ten sposób uratować mu życie. Małego Inkę adoptowała rodzina Beneszów z Moraw… Zaś złoto Inków - owe łzy słońca - ukryto ponoć w jeziorze Titicaca, a ich część w zatoce Vigo u wybrzeży Hiszpanii. Oraz - jak głosi legenda - na zamku w Niedzicy lub w jego pobliżu nad rzeką Dunajec. Lipiec 1946 roku. Na dziedziniec niedzickiego zamku zajeżdża samochód. Wysiada z niego wysoki postawny mężczyzna. W asyście milicji, straży granicznej i sołtysa Pukańskiego (obecnie już nieżyjącego) rozbito stopień zamkowych schodów i wykopano spod niego ołowianą tubę. Z wewnątrz wydobyto naręcze rzemieni powiązanych w węzełki. Było to kipu - inkaskie pismo węzełkowe. Na trzech złotych blaszkach splecionych z rzemieniami widniały napisy: "Vigo", "Titicaca", "Dunajecz". Mężczyzna przedstawia się jako Andrzej Benesz, potomek Tupaca Amaru adoptowanego przez rodzinę Beneszów. Co do tożsamości mężczyzny nikt nie ma wątpliwości - Andrzej Benesz jest znanym powojennym działaczem politycznym Stronnictwa Demokratycznego. Wskazówki dotyczące miejsca, w którym ukryte było kipu, były ponoć zapisane w jego akcie adopcyjnym spisanym przez Sebastiana i radę emisariuszy Inków. Andrzej Benesz miał odnaleźć dokument w Krakowie, w kościele pw. Świętego Krzyża. Fotografie z wydobycia kipu można oglądać w książce Aleksandra Rowińskiego "Przeklęte łzy słońca". Irena Szydlak tamto zdarzenie zna z opowieści świadka - swojego ojca. Franciszek Szydlak od lat niemal dziecięcych związany był z niedzickim zamkiem, gdzie pracował. Jako kustosz zamku uczestniczył w wydobywaniu ołowianej tuby z kipu. Foto: Onet Niedzica - Irena Szydlak wskazuje miejsce, z którego w 1946 roku wydobyto tubę z kipu - Andrzej Benesz powiedział, że będzie próbował odszyfrować pismo, że zawiezie je do Ameryki Południowej. Nikt więcej pisma nie widział. Później ojciec widział się jeszcze z Andrzejem Beneszem. Ten prosił go, by nie opowiadać o tej historii, by nie nagłaśniać jej, bo rodzina jego ma dosyć już zainteresowania wokół tego tematu - opowiada pani Irena. Gdzie kończy się historia, a zaczyna legenda? Pani Irena nie ma wątpliwości, że mówimy o faktach, nie o legendzie. Niestety, kipu zaginęło. Podczas wydobycia tuby z pismem węzełkowym spisano protokół. Przechowywany był na posterunku milicji w Niedzicy. - Podczas pożaru spłonął - mówi pani Irena. W 1976 roku Andrzej Benesz, wówczas wicemarszałek sejmu, zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Wątki rwą się, historia nie ma dalszego ciągu. Aleksander Rowiński podczas wielu lat reporterskiej pracy nad rozwiązaniem zagadki dotarł do świadków i wielu dokumentów. Rzetelnie spisany stań badań nie wystarczył pisarzowi. Dlatego rozpoczął współpracę z Fundacją Instytut Badań Komplementarnych - Tajemnice Wieków, która w ramach realizacji projektu "Inkowie w Polsce" zwróciła się z prośbą o pomoc w rozwiązaniu do… medium. - Jeszcze przed pierwszym wyjazdem do Niedzicy, który miał miejsce wczesną wiosną 2006 roku, medium po długich przygotowaniach udało się nawiązać kontakt z zachowaną energią księżniczki Uminy - czytamy w opisie projektu zawartym na oficjalnej stronie Fundacji Instytut Badań Komplementarnych - Tajemnice Wieków ( Foto: Thinkstock Niedzica - dziedziniec zamkowy - Dla osób, które nigdy nie miały okazji obserwować medium przy pracy brzmi to niewiarygodnie, ale faktem jest, że uzyskane informacje, pozwoliły nam ustalić chronologiczny przebieg wydarzeń i zrekonstruować całą okrutną historię księżniczki, w której uczestniczyła jej rodzina (...) Jak opowiada pani Irena Szydlak, w latach 90. Franciszka Szydlaka na zamku odwiedził Krzysztof Benesz, syn tragicznie zmarłego Andrzeja Benesza. - Chciał rozmawiać z ojcem. Za zgodą dyrekcji udostępnione im zostały na rozmowę komnaty zamkowe. Rozmawiali chyba ze dwie godziny. Potem zapytałam tatę, o czym rozmawiali. Nie chciał mówić, uciekał od tematu. W końcu powiedział: "wiesz, chyba zamknąłem w sobie tę historię". - Rozmawiali o zamku, o całej tej historii, i o skarbie. Pan Krzysztof zapytał tatę, czy jego zdaniem może on być ukryty na zamku. Ale przecież to niemożliwe - zamek tyle razy był rozkopywany, prowadzone były tu badania archeologiczne. Na pytanie pana Krzysztofa ojciec odpowiedział: jeśli nie tu - to tam. "Gdzie?" - zapytał pan Krzysztof. "Będzie się moczyć w jeziorze" - odpowiedział mój ojciec. A były to lata, gdy kończono pracę nad budową zapory nad Dunajcu - opowiada Irena Szydlak. Tama zaczęła spiętrzać wody Dunajca właśnie w tym czasie. Dolina Dunajca została zalana i zapora zaczęła działać w 1997 roku. Obecnie pan Franciszek - świadek tamtych wydarzeń - ma 88 lat. To, co widział, opowiedział córce. Ile w historii Inków na niedzickim zamku jest prawdy, ile legendy? Czy zamek Dunajec był świadkiem dawnych dramatycznych wydarzeń, w których brali udział Inkowie? Wyobraźnię łatwo rozpalić, trudniej zebrać fakty. Jednak te, które są znane, jeszcze bardziej wyobraźnię pobudzają…
Powlekli on zbójnika na zamek w Niedzicy, wtrącili do głębokiego lochu pod wieżą i łańcuchami przykuli do ściany. Jedyny kontakt ze światem stanowiło dla więźnia niewielkie, zakratowane okienko, przez które wpadała do celi odrobina światła. Gałajda z początku szarpał krępujące go łańcuchy, lecz gdy te okazały się

W Niedzicy na stromej skale znajduje się zamek z XIV w. Został wzniesiony na wapiennym wzniesieniu (556 m ok. 80 metrów nad poziomem rzeki (obecnie ta część Dunajca to sztuczne jezioro zaporowe – zalew czorsztyńsko-niedzicki). Nazwa zamku Dunajec pochodzi od rzeki płynącej u jego podnóża, która stanowiła granicę między państwem węgierskim a Polską. Nazywano go także Niedzica – od wsi znajdującej się w pobliżu. Dunajec był węgierską strażnicą i warownią na granicy Polski. Miał być przeciwwagą dla znajdującego się po drugiej stronie rzeki zamku w Czorsztynie. Oba zamki przypominają orle gniazda górujące nad okolicą. Cypr, Malta, a może Kefalonia… - oto najpiękniejsze wyspy na Morzu Śródziemnym Historia zamku Dunajec powstał z inicjatywy rodu Berzeviczych, który przez przez wieki był dziedzicznym właścicielem zamku i podległych mu włości na Spiszu. Prawdopodobnie został wybudowany między 1320 a 1325 r. na miejscu ziemno-wałowej budowli obronnej. Zamek przechodził z rąk do rąk, był zdobyty przez rozbójników i strawiony przez pożar. W XVI w. w wyniku działań wojennych zmieniali się jego kolejni właściciele, aż w 1589 r. Dunajec kupił Jerzy Horwath z Paloscy, który przekształcił go w renesansową rezydencję. Zamek ponownie był oblegany, zdobywany i łupiony. W końcu znalazł się we władaniu (już po raz trzeci) Horvathów. Andreas Horvath mieszkał tu aż do swej śmierci. Został zapamiętany przez historię przede wszystkim przez huczne zabawy, które urządzał na zamku. Ostatnim właścicielem warowni przed I wojną światową był ród Salamonów. Po zakończeniu działań wojennych zamek Dunajec, pozostał, co prawda, nadal własnością Salamonów, ale znalazł się już na terytorium Polski. 6 wyjątkowych miejsc w Polsce, które musisz odwiedzić chociaż raz w życiu! Fot. MAREK DYBAS/REPORTER Tajemnica skarbu Inków W połowie XVIII w. Sebastian Berzeviczy, potomek rodu, który wybudował zamek w Niedzicy, wyjechał do Ameryki Południowej, gdzie poślubił inkaską księżniczkę. Z tego związku przyszła na świat ich córka Umina, która wyszła za mąż za Tupac Amaru, bratanka przywódcy powstania Indian przeciwko Hiszpanom. Powstanie, niestety, poniosło klęskę, a jego przywódca zginął. Tupac Amaru (spadkobierca inkaskiej królewskiej rodziny) wraz z żoną Uminą, synem Antoniem i teściem Sebastianem uciekł do Europy, zabierając ze sobą część inkaskich skarbów. Niestety, został zamordowany w Wenecji w niewyjaśnionych okolicznościach. Sebastian Berzeviczy, chcąc chronić córkę i wnuka Antonia, zabrał ich na Węgry, do zamku w Niedzicy. Tutaj zginęła, zasztyletowana Umina. W takiej dramatycznej sytuacji chory Sebastian powierzył opiekę nad Antoniem swemu bratankowi Wacławowi Benesz-Berzeviczemu. W akcie adopcji, który spisano w 1797 r. na zamku Dunajec, była mowa o testamencie Inków i ich skarbach zatopionych w jeziorze Titicaca w Andach. Wacław zabrał małego Antonia z Niedzicy i wyjechał z nim na Morawy. Przed śmiercią przekazał dokumenty i pamiątki swemu synowi, nakazując mu, aby nie zajmował się tą rodzinną historia, bo przynosi to nieszczęście. Po latach, w 1946 r. w Niedzicy pojawił się potomek Antonia – Andrzej Benesz, który w obecności świadków wyciągnął ze schowka, znajdującego się pod progiem zamku rurę, w której był ukryty testament Inków spisany quipu, inkaskim pismem węzełkowym. Miał on zawierać informację na temat ukrytych skarbów Inków. Prawnuk Antonia, Andrzej Benasz, postanowił odczytać pisma quipu, niestety, nie zdążył tego zrobić, bo w 1975 r. zginął w wypadku samochodowym. Co się stało z quipu i skarbem Inków do dziś pozostaje tajemnicą. Jakie tajemnice kryje zamek Krzyżtopór w Ujeździe? Sprawdź, dlaczego warto go odwiedzić! Przebacz mi Brunhildo, czyli co mówią legendy Swego czasu na zamku w Niedzicy mieszkał książę Bolesław z żoną Brunhildą. On był bardzo oszczędny, ona natomiast lubiła uczty i zabawy. To nieustannie było powodem ich licznych kłótni. Podczas jednej z takich awantur rozsierdzony Bogusław, który został uderzony przez żonę porcelanową wazą, pchnął ją tak mocno, że przez otwarte okno wpadła do studni na zamkowym dziedzińcu. Bolesław był zrozpaczony i gorzko żałował tego, co zrobił. Godzinami przesiadywał przy studni, nawołując: „Przebacz mi Brunhildo”. Aż pewnego dnia z dna studni dobiegł go głos: „Przebaczam ci, Bolesławie Łysy”. Książę się ucieszył, ale także zdziwił, bo nie był wcale łysy – miał piękne, gęste włosy. Rano następnego dnia doznał szoku. Na głowie nie miał ani jednego włosa. Podobno, jeżeli odwiedzający zamek w Niedzicy mężczyzna powie przy studni imię ukochanej, a ma coś na sumieniu, to następnego dnia obudzi się łysy jak Bolesław! Zwiedzanie i atrakcje W zamku prezentowane są eksponaty związane z jego historią, ogląda się izbę tortur, salę myśliwską i izbę straży. Dużą atrakcją są wakacje z duchami, gra miejska, inscenizacja światło i dźwięk oraz pokaz laserowy na murach zamku i fajerwerki. Istnieje możliwość noclegu w pokojach gościnnych i komnatach na zamku, ceny od 400 zł (apartament 3-osobowy z kuchnią) do 100 zł (za pokój 1-osobowy z łazienką w celnicy (drewniany budynek w stylu dworkowym). Jakie atrakcje czekają na turystów w Twierdzy Kłodzko? Godziny otwarcia i cennik od 1 maja do 30 września – od do (codziennie) od 1 października do 30 kwietnia – od do (z wyjątkiem poniedziałków) Bilety • 14 zł (normalny) – w cenie biletu do zamku wystawa w wozowni • 12 zł (ulgowy) – w cenie biletu do zamku wystawa w wozowni • 4 zł od osoby za bilet, który umożliwia zwiedzanie spichlerza (wystawy Sztuki Ludowej Spiszu) czynnego tylko w okresie letnim (od 1 maja do końca września) Jak tu dotrzeć? Zamek znajduje się ok. 30 km na wschód od Nowego Targu nad ogromnym Zalewem Czorsztyńskim powstałym na rzece Dunajec. Aby dojechać do Niedzicy, należy z trasy 969 odbić w Dębnie w prawo, zgodnie z drogowskazem. Inne atrakcje W Niedzicy: „Moc żywiołów” – malowidło 3D, trójwymiarowe dzieło ma aż 34 metry długości i zostało namalowane na koronie zapory wodnej ZEW Niedzica Elektrownia wodna – dla turystów udostępniono zarówno pomieszczenia technologiczne elektrowni ( urządzenia do produkcji prądu), jak i podziemny tunel, ze znajdującą się w nim galerią kontrolną zapory, poprowadzoną w skale na głębokości ponad 45 m od lustra wody i nasypu budowli (zwiedzanie z przewodnikiem, bilety 19 zł). Kościół Św. Bartłomieja – zabytkowa świątynia z XIV w., z cennymi zabytkami wyposażenia. Spichlerz – piętrowy budynek z murowaną piwnicą z XVIII w., stojący na grzbiecie Tabor Park Rozrywki Spiska Dolina W okolicy: Jezioro Czorsztyńskie – można wybrać się na rejs statkiem. Czorsztyn – ruiny zamku. Sromowce – tutaj rozpoczyna się spływ tatrami po Dunajcu. Fot. Fotolia

Duch na zamku w Niedzicy to fascynujący temat, który od wieków budzi zainteresowanie zarówno lokalnych mieszkańców, jak i turystów z całego świata. Zamek w Niedzicy, położony na malowniczym brzegu Jeziora Czorsztyńskiego, jest jednym z najstarszych i najbardziej tajemniczych budynków w Polsce. Zamek w Niedzicy / Fot. wraz z zamkiem w Czorsztynie, górował nad całą doliną Dunajca. Stojący na wysokiej skale (566 m robił wielkie wrażenie. Odkąd dolinę zalano i powstało Jezioro Czorsztyńskie wrażenie robi nieco mniejsze, ale za to jakże piękne. To jeden z najbardziej magicznych i ciekawych zamków w Polsce, z którym związanych jest wiele legend, ale też historii, które brzmią jak legendy, choć wydarzyły się naprawdę. Zamek, zwany od wieków „Dunajec”, stoi tu już od XIII wieku. Wybudowali go węgierscy możnowładcy w odpowiedzi na położony po drugiej stronie Dunajca (wtedy polskie stronie) gród warowny Wronin, z którego powstał zamek w Czorsztynie. W polskich rękach był krótko i niezbyt szczęśliwie. W XVI przejął go ród Łaskich, ale zarówno Hieronim, jak i jego syn Olbracht znani byli z dość awanturniczego trybu życia i za ich trwających kilkadziesiąt lat rządów zamek 9 razy zdobywano siłą i stawiano w zastaw. Wreszcie przejął go ród Horvathów. W rękach Horvathów i potem Salamonów z krótkimi przerwami przetrwał do końca drugiej wojny światowej. Ale dość historii, ciekawsze są legendy związane z zamkiem. Najsłynniejsza to ta o bardzo zakochanej, ale kłótliwej parze: Bogusławie i Brunchildzie. W czasie jednej z kuchni Bogusław pchnął swą żonę tak nieszczęśliwie, ze wypadła z okna wieży zamkowej wprost do głębokiej na 90 metrów, wykutej w skale studni. Zrozpaczony Bogusław chodził od tego czasu nad brzeg studni i wołał „przebacz mi Brunchildo”. Wreszcie doczekał się odpowiedzi: „przebaczam ci Bogusławie Łysy”. Ucieszył się, ale też zdziwił, bo miał bujną czuprynę. Rano jednak obudził się bez jednego włosa na głowie. Legenda głosi, że czeka to każdego mężczyznę, który ma nieczyste sumienie, a zakrzyknie „przebacz mi Brunchildo” do zamkowej studni. To oczywiście tylko legenda, ale ja też krzyknąłem kilkanaście lat temu i… teraz trochę żałuję ;-) Zamek Dunajec skrywa też wielka tajemnicę, a być może i wielki skarb. Pod koniec XVIII wieku schronił się tu Sebastian Berzeviczi z Uminą i jej synem Antonio, który był potomkiem inkaskiego władcy Tupaka Amaru. Mieli tu przywieźć i ukryć trzecią część skarbu Inków. Umina zgineła zasztyletowana przez hiszpańskich szpiegów, a skarbu nie odnaleziono, choć tuż po drugiej wojnie światowej pod progiem zamku znaleziono kipu – pismo węzełkowe Inków, które miało wskazywać miejsce jego ukrycia. Ale może lepiej go nie szukać, bo ponoć ciąży nad nim klątwa. Wszyscy jego poszukiwacze ginęli w tajemniczych okolicznościach. Za to zamek można zwiedzać zupełnie bezpiecznie. VBt6E8f.
  • 62exuf99w5.pages.dev/65
  • 62exuf99w5.pages.dev/111
  • 62exuf99w5.pages.dev/234
  • 62exuf99w5.pages.dev/361
  • 62exuf99w5.pages.dev/250
  • 62exuf99w5.pages.dev/178
  • 62exuf99w5.pages.dev/68
  • 62exuf99w5.pages.dev/115
  • 62exuf99w5.pages.dev/117
  • duch na zamku w niedzicy